Ludzie ci wykonują bardzo ciężką pracę - choćby w ostatnich dwóch dniach. Członkowie PZ "Caritas" oraz zagitowani przez nich młodzi ludzie spoza tej organizacji stali w dwóch "Biedronkach", prosząc wchodzących tam klientów o wsparcie dla najbardziej potrzebujących. Chodziło o to, by przy okazji robienia zakupów dla siebie, nabyć cokolwiek z trwałych artykułów spożywczych i - po przejściu kasy - wrzucić do oznakowanego kosza, przy którym dyżury właśnie pełnili nasi "caritasowcy". Reakcje ludzi były przeróżne, ale w większości przychylnie reagowali na obecność wolontariuszy. W chwili pisania owej notatki trudno było powiedzieć cokolwiek o wyniku tej akcji, ale jedno wiadomo na pewno: gdyby nie takie właśnie działania w przeszłości, nie można byłoby skutecznie pomagać ubogim rodzinom w formie  właśnie gotowych produktów żywnościowych.

   Swoją drogą poruszono na wcześniejszym spotkaniu "Caritas-u" potrzebę werbowania takich wolontariuszy, którzy włączaliby się w działania tejże grupy przy okazji większych akcji, gdzie potrzeba znaczniejszych sił, jak choćby ta z minionego piątku i soboty. Może więc przy okazji lektury niniejszej notatki zostanie poruszone jakieś serce do zadeklarowania swojej gotowości wsparcia członków PZ "Caritas" choćby od czasu do czasu dyżurami w jakimś wielkim sklepie w celu zbierania żywności dla najbardziej potrzebujących?