I Komunia Święta | 2024-04-28 |
Któż z nas nie pamięta owego radosnego, wspaniałego dnia, w którym po raz pierwszy przyjmował do swojego serca Ciało Chrystusowe? Wracając pamięcią do tamtego czasu, doznajemy wzruszenia - jakże to było proste wówczas! W dziecięcym sercu nie było miejsca na wątpliwości: ten biały kawałek opłatka to naprawdę Pan Jezus! - bo tak ksiądz powiedział, tak mówiła mama. I chociaż może ludzki nawyk badania wszystkiego zmysłami łudził nadzieją głębszego przeżycia, to przecież było to i tak coś wyjątkowego, tak niewyrażalnego, że z konieczności pozostawało tajemnicą. Może nie było tam jeszcze świadomości, że nic już ważniejszego w życiu spotkać nas nie może, ale z pewnością nie obce ówczesnemu dzieckubyło rozpierające dumą przekonanie, że oto jesteśmy już jak mama i tata. Nie trzeba już będzie zostawać w ławce, gdy oni, składając ręce, pójdą do Komunii... Tam było wszystko, czego potrzeba: dziecięca wiara, bezgraniczne zaufanie i miłość tak prosta, że nie szukająca wyrazu. Po latach tylko może budził się cichy żal: dlaczego tę intymną i tak wzniosłą relację zagłuszono szumem uroczystości, przysłonięto kwiatami i serią prezentów. Potem uroczyste miejsce wyznaczone między dorosłymi, którzy z pewnością nic już z tego nie rozumieli. Dorosłość spadła nagle - jak lawina, choć bez huku. Trudno już teraz spod zwałów późniejszych doświadczeń wydobyć to pierwsze, najcenniejsze: niezmąconą niczym pewność, że oto Bóg wypełnia serce, które kocha... - Czy możliwe, by wróciła ta wiara, ta pewność? - K O N I E C Z N I E! Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego. |