Tydzień Wychowania | 2011-09-11 |
To już od jutra - Tydzień Wychowania. Oswoiliśmy się już z rozmaitymi Tygodniami (Biblijny, Misyjny, Środków Przekazu), Dniami (Bez Samochodu, Bez Papierosa i in.), Marszami (Życia, Przeciwko Przemocy itp) do tego stopnia, że przyjmujemy je już często hasłowo - ktoś je tam obchodzi, przeczytamy sprawozdania... w najlepszym wypadku. Z Tygodniem Wychowania powinno być inaczej. Zdecydowanie inaczej. Powód? Choćby taki, że jest to temat - a przynajmniej być powinien - wspólny dosłownie wszystkim ludziom: starszym, bo od ich umiejętności wychowawczych zależeć będzie sposób traktowania ich w coraz bliższej już przyszłości; młodszym zaś, bo to oni niebawem kształtować będą obraz ojczyzny i świata. Nikomu więc nie powinna być obcą ta, jakże istotna, tematyka.
Ogłoszenie Tygodnia Wychowania jest jednocześnie rodzajem dramatycznego apelu kierowanego do wszystkich, aby nie rezygnować z tego, co w przeszłości pomagało tworzyć kształt zdrowego moralnie społeczeństwa. To prawda, że nowe czasy wymagają nowych metod, ale z pewnych sprawdzonych rezygnować nie wolno. Przypominają się tu słowa Adama Asnyka: Nie depczcie przeszłości ołtarze, Współczesna propaganda, której źródło - w przeciwieństwie do czasów ledwo minionych - trudno precyzyjnie wskazać, narzuca nam nachalnie sposoby wychowania trudne do pogodzenia ze zdrowym rozsądkiem, ale za to coraz gęściej obwieszone sankcjami prawa. Akcentowanie praw i przywilejów bez równoważenia ich obowiązkami prowadzi do wynaturzeń, których świadkami byliśmy nie tak dawno (paradoksalnie dzięki tym samym mediom) w Londynie. Brytyjczycy zamarli z niedowierzaniem - to stało się u nich. A nie powinno! Przecież tak się starają... Brak tu miejsca na analizę działań wychowawczych tamtego systemu. Dość powiedzieć, że tak kończą się eksperymenty mające na celu ograniczanie władzy rodzicielskiej i osłabianie rodziny.
Cóż nam pozostaje? Wrócić do tego, co z nostalgią wspominamy z naszych domów i rodzin: miłość, ale wymagająca i wspólnota oparta na szacunku, nie zaś na poufałości. Wszystko to spięte autorytetem Boga i w Nim na co dzień osadzone oddali obawy o przyszłość świata. |